Lillard jest wielki

Damian Lillard jest wielkim graczem! Nie niezłym, nie dobrym, nie solidnym, nie! Jest wielki! Żeby zostać wielkim koszykarzem trzeba grać wielkie mecze w ważnych momentach. I taki mecz Lillard właśnie zagrał!



15 sekund do końca, na tablicy wyników remis 115:115, Lillard przeprowadza piłkę przez połowę, koledzy robią mu dużo miejsca, wszyscy czekają na wejście pod kosz, ale on spokojnie kozłuje piłkę w okolicach połowy boiska, czas mija, przed nim jeden z najlepszych obrońców NBA Paul George, Lillard spogląda na zegar, gdy zostają 2 sekundy do końca robi jeden szybszy kozioł, odskakuje w prawo i rzuca. Z 10 metrów. Taktycznie - akcja rozegrana bez sensu i z niepotrzebnym ryzykiem. Ale piłka wpada do kosza! Niemal 20 tysięcy kibiców w Moda Center eksploduje z radości! Portland wygrywa z Oklahomą 118:115 i awansuje do półfinału Konferencji Zachodniej. Turek Enes Kanter który jako pierwszy rzuci się na tryumfującego Lillarda - powie później:
"dziękuję NY Knicks za to że zwolnili mnie z kontraktu, naprawdę jestem bardzo wdzięczny, że dzięki temu mogę być w Portland".

W całym spotkaniu Damian Lillard rzucił aż 50 punktów (rekord Portland w play-off). Dzięki niemu Trail Blazers wygrali mecz, którego wygrać nie powinni, mecz w którym jeszcze na 7 minut przed końcem to Oklahoma City Thunder prowadziła 15 punktami. Na 30 sekund przed końcem Lillard wszedł pod kosz i między tłumem obrońców znalazł drogę do kosza. Był remis 115:115. Russell Westbrook chciał powtórzyć ten wyczyn ale piłka przeturlała się po obręczy i wpadła w ręce Lillarda, 15 sekund przed końcem...
Pewnie żaden trener na świecie nie rozrysuje takiej akcji na zwycięstwo, ale tym razem nie było nawet szans na rysowanie bo gospodarze nie mogli już wziąć czasu. Wszystko było w rękach Lillarda:
"gdybym wchodził pod kosz wbrew pozorom mogłem mieć trudniejszą pozycję, może byłby faul a może sędziowie by nie zagwizdali, popatrzyłem na obręcz, stwierdziłem że z takiej odległości przecież mogę trafić i rzuciłem"
Proste prawda? Oczywiście takie rozwiązanie w przypadku Lillarda nie jest aż tak wielkim zaskoczeniem, rzuty z 9 metrów oddaje dosyć często i często trafia (36,9 % w sezonie zasadniczym, ale aż 48% za trzy w serii z OKC) I umówmy się, to nie był przypadkowy rzut, takich rzutów Lillard oddaje na treningach setki albo tysiące. 
W tym miejscu trzeba przypomnieć, że Damian Lillard to nie tylko wielki koszykarz, to nie tylko tytan pracy, ale to też wielki człowiek. Wychował się w nieciekawej okolicy (w wieku 18 lat przestępcy grozili mu bronią, oddał im... 20 dolarów) ale skończył studia bo obiecał to mamie. Bardzo mocno angażujący się w działalność charytatywną, dba o kontakt z kibicami. Ma jedną dziewczynę od czasów szkoły średniej, rok temu został ojcem. Jest wierzący, jeden z jego tatuaży to fragment Psalmu 37:
"Nie unoś się gniewem z powodu złoczyńców
ani nie zazdrość niesprawiedliwym,
bo znikną tak prędko jak trawa
i zwiędną jak świeża zieleń.
Miej ufność w Panu i postępuj dobrze,
mieszkaj w ziemi i zachowaj wierność."

Wierność to ważna sprawa nie tylko w życiu prywatnym koszykarza Portland:
"Bardzo chcę tytułu mistrzowskiego, ale nie jest on czymś, co determinuje moje działania. Chodzi o wiele innych rzeczy. Liczą się relacje wewnątrz klubu i to nie tylko wśród zawodników, ale wszystkich osób, które tworzą organizację. Poza tym odejść można zawsze, ale to nie będzie żadna gwarancją mistrzostwa"
- mówił w marcu. Latem Trail Blazers będą mogli zaproponować Lillardowi maksymalny kontrakt. Dziś chyba nikt nie jest sobie w stanie wyobrazić drużyny z Oregonu bez Damiana Lillarda.
DAME nosi koszulkę z numerem 0 - która właściwie oznacza "O" - literę od której rozpoczynają się trzy najważniejsze miejsca w jego życiu Oakland (tam się urodził i wychował), Ogden (tam studiował na collegu Weber State) i Oregon (czyli stan w którym znajduje się Portland)

Lillard to też raper. Naprawdę niezły raper! Wydał już dwa albumy "The Letter O." oraz "Confirmed"! Szukajcie na Spotify gościa, który nazywa się Dame D.O.L.L.A.

W 2012 roku podpisał kontrakt z Adidasem, umowa renegocjowana w 2014-tym opiewa na ponad 100 milionów dolarów za 10 lat.
Do NBA trafił w 2012 roku, z numerem 6 w drafcie, w 2013 został najlepszym debiutantem (przed Anthonym Davisem, Bradleyem Bealem czy Andre Drummondem) od razu został liderem Portland, z którym 6-ty raz z rzędu awansował do play-off. Ale play-offy do tej pory były dla Portland większymi lub mniejszymi rozczarowaniami. Dwa awanse do półfinału Konferencji Zachodniej kończyły się porażkami 1:4 (z CAVS i GSW), trzy razy ekipa z Oregonu postseason kończyła już w pierwszej rundzie. W dwóch ostatnich sezonach przygrywała 0:4. No ale w tym sezonie Damian Lillard udowodnił, że jest w stanie poprowadzić Portland do wielkich rzeczy!
Portland Trail Blazers - Oklahoma City Thunder 118:115 (4:1 i awans Portland)
Do półfinału Konferencji Wschodniej awansowali już koszykarze Boston Celtics, Milwaukee Bucks, toronto Raptors i Philadelphia 76-ers

Komentarze

Popularne posty